Ostatnia Eksplozja (smaku)
Czwarta z kaw, które tworzyły Bombe Box – łączy ich supermoce.
Etiopia Bombe w obróbce red honey ma coś z każdej z pozostałych, to piękny mix tego, co mają fajnego do zaoferowania – sporo herbacianych nut z solidnym body i podkręconą słodyczą – trochę klasycznie, a trochę gęściej.
Nie zawiedliśmy się na niej nigdy, co roku zamawiamy jedną kawkę z masywu górskiego Bombe, a w tym roku wzięliśmy 4. I to jest jedna z nich – nie taka jak zwykle, bo lubimy zmiany.
Zwykle reprezentantem okolic była klasyczna myta Etiopka (choć z dodatkową fermentacją na sucho), tu mamy obróbkę red honey, która do etiopskiej klasyki dorzuca słodyczy. Brzoskwinie, które zwykle mamy w Bombe, są tutaj brzoskwiniową ice tea, tylko słodszą. Brązowy cukier zmienia się w karmel, do tego w profilu pojawia się kojarząca się z earl greyem bergamotka.
Bombe nie zawodzi, uwielbiamy takie kawki!